Lewica jednym ruchem wybawiła PiS z kłopotów, rozwalając ideę zjednoczonej opozycji i negocjacje samorządów z rządem w sprawie Funduszu Odbudowy. Czy jej elektoratowi to się spodoba?
Stomping. zapytał(a) o 20:11 Gdzie na osi Lewica-Prawica umieściłbyś swoje poglądy polityczne? Cześć. Jestem ciekaw tego gdzie na osi Lewica-Prawica umieściłbyś swoje poglądy polityczne?. Oddaj swój głos, aby poznać wyniki ankiety lub zobacz wyniki Skrajna Lewica. Lewica. Centrolewica. Centrum. Centroprawica. Prawica. Skrajna Prawica. Zobacz inne ankiety 0 ocen | na tak 0% 0 0 Komentarze Shiya odpowiedział(a) o 14:09: Nigdzie, to zbyt ograniczone.
historycy.org -> Prawica, Lewica - uściślenie pojęć Witaj GOŚCIU ( Zaloguj się | Rejestracja ) historycy.org > Historia Polski > PO OKRĄGŁYM STOLE - DEMOKRACJA > Życie polityczne III RP
Kim jest chrześcijanin stający w jednym szeregu z niewierzącymi przeciwko braciom w wierze? Czy katolik powinien mieć poglądy prawicowe, centrowe czy lewicowe? Odpowiedź jest prosta i oczywista. Jak każdy „christianoi”, chrystusowy, chrześcijanin powinien patrzyć na świat oczyma Chrystusa. Powinien wszystko oceniać w świetle Ewangelii i jej najważniejszego przykazania: dobrze rozumianych miłości Boga i bliźniego. Tak, dobrze rozumianych. Bo zdarza się, iż ktoś mniema, że przysparza Bogu chwały zmuszaniem innych do udziału w uroczystościach religijnych, a człowieka kocha wywlekając na wierzch wszystkie jego grzechy. Ale generalnie, jeśli jest uczniem Chrystusa, powinien przynajmniej starać się stosować do Jego wskazań. Niestety w ciągu wieków, także obecnie, miewamy często do czynienia z chrześcijaństwem, które nie nauczanie Chrystusa stawia u podstaw swoich przekonań, a jakieś inne, obce mu ideologie, mniej czy bardziej przypudrowane tylko chrześcijaństwem. Gdy myślę o poglądach prawicowych, widzę na przykład przesadne przywiązanie do „świętego prawa własności”, zapominające o potrzebie dzielenia się z potrzebującymi, albo silny nacisk na podporządkowanie się władzy, jakby władca nie był tak samo jak każdy inny dzieckiem Bożym i bratem w Chrystusie. Gdy myślę o poglądach lewicowych.... W najbliższą niedzielę usłyszymy między innymi słowa Psalmu 1: Szczęśliwy mąż, który nie idzie za radą występnych, nie wchodzi na drogę grzeszników i nie siada w kole szyderców, lecz ma upodobanie w Prawie Pana (...) I tak się zastanawiam, jak to możliwe, że są w Polsce ludzie uważający się za gorliwych chrześcijan, którzy potrafią na przykład sympatyzować z tymi, którzy chcieliby wprowadzić aborcję na życzenie? Jak mogą przymykać oko na postulat zrównania z małżeństwami związków jednopłciowych i milcząco wspierać dążących do rozpowszechniania zabójczej dla nienarodzonych metody in vitro? Jak mogą stawać w jednym szeregu z ewidentnie działającymi z motywów przeciwnych wierze, którzy chcieliby usunięcia religii ze szkół? Rozumiem, że dyskusja na ten temat w Kościele jest uprawniona, ale jak można dla dobra wiary popierać walczących z Kościołem? Albo jak można przyłączać się do chóru głoszących, że za dużo jest Kościoła w naszym życiu społecznym, skoro tak głoszący też niby są Kościołem? Przykłady można by mnożyć. Nie rozumiem tych, którzy mienią się katolikami, ale nie licząc się z przesłaniem Ewangelii oddali swoje serce i dusze temu czy innemu ugrupowaniu politycznemu, jawnie występującemu przeciw temu przesłaniu. Czy to, że podzielamy poglądy tej partii w jednej czy drugiej sprawie, musi oznaczać przymykanie oczu na to, że wspiera ona także niemoralność? Jak chrześcijanin może w sobie takie sprzeczności godzić? Przecież to życie w rozdwojeniu jaźni. Inny, inaczej myślący nie musi być moim wrogiem. To prawda. Jeśli jednak staję z nim w jednym szeregu przeciwko braciom w wierze, choćby i niemądrym czy ciasnym, to kim właściwie jestem?
Z tego wynika, że PiS jest partią centralną, łączącą prawicowy światopogląd z lewicowym planem gospodarczym. Lewicowe poglądy PiSu. Prawicowe poglądy PiSu. wprowadzanie nowych podatków. obrona ludzkiego życia. polityka socjalna. obrona religii i tradycji. ochrona praw zwierząt. niechęć do UE.
Liczba wyświetleń: 471Kiedy w okresie rewolucji francuskiej nastąpiło zgromadzenie Stanów Generalnych zwolennicy radykalnych (i tym samym realnych zmian) zasiedli po lewej stronie, a zwolennicy starego porządku po prawej. Tak też narodził się współczesny najważniejszy podział polityczny na lewicę i prawicę. Lewicą stały się te środowiska, które dążyły do zmian ustrojowych, a prawicą obrońcy zastanego porządku. Definicje te nie uległy zmianie, problemem jest jednak to, jak w obecnym dyskursie politycznym fałszuje się te pojęcia i jak wysoki stopień nieświadomości dominuje wśród ludzi, którzy za prawdę biorą potoczne ich rozumienie, które dyktuje obecna propaganda JAKO JEDYNA MOŻLIWOŚĆ REALNEJ ZMIANYLewica od początku powstania tego pojęcia skupiała środowiska radykalne. Prawica nie była natomiast złożona jedynie z bezkompromisowych obrońców tego, co zastane, ale i z grup, postulujących powolne zmiany jak reformizm, z zachowaniem zastanego ustroju. Reformizm jednak nigdy nie doprowadza do realnych zmian, ponieważ pozostawia zastany ustrój społeczno-polityczny, a każdy taki ustrój ma u swoich podstaw swoje założenia i elementy, których nie da się wykorzenić, bez zaburzenia całego systemu. Dlatego jedyną możliwością wprowadzenia realnych zmian jest radykalizm – zburzenie zastanego systemu i zbudowanie na jego gruzach nowego – innym sposobem nie można pozbyć się szkodliwych elementów, na jakich stary porządek został zbudowany. Wszelkie postulaty reform i powolnych zmian służą tylko dawaniu fałszywej nadziei i odwodzenia ludzi od działania na rzecz poprawy otaczającej ich rzeczywistości. Tak samo obecnie naiwnością byłoby oczekiwanie, że szkodliwa dla ludzi sytuacja ekonomiczna czy obniżający się ciągle poziom wspólnotowości społeczeństw zmieni się przy zachowaniu systemu kapitalistycznego, ponieważ dominacja pieniądza, izolacja i rozpad więzi są wpisane u samych jego podstaw – w momencie zburzenia tych podstaw zawali się jednocześnie cały obecny POSZUKIWANIU WROGAPotoczne rozumienie podziału na lewicę i prawicę, nie mające nic wspólnego z prawdziwymi definicjami tych pojęć, wprowadza bardzo pragmatyczny dla kapitalizmu konflikt pomiędzy jego przeciwnikami. Już od wielu lat „prawicowcy” i „lewicowcy” toczą walki, upatrując w sobie nawzajem największych wrogów, w czasie, gdy kapitalizm rozwija się bez większych przeszkód i oporów. Skłócenie swoich wrogów to idealna taktyka na pozbycie się opozycji i możliwość utworzenia dla siebie monopolu na władzę, co liberałowie i kapitaliści wykorzystują w tym przypadku SCENA POLITYCZNAJak to wygląda na obecnej scenie politycznej? Czy biorąc pod uwagę prawdziwe znaczenie lewicy, możemy się doszukać jej obecnych reprezentantów? Na pewno nie na mainstreamowej scenie politycznej (trudno by było obronić tezę, że jakakolwiek istniejąca w Polsce partia dąży do radykalnych zmian ustrojowych). Czy istnieją, szczególnie w Polsce, czyli na arenie politycznej, która najbardziej nas interesuje, środowiska, które faktycznie można by określić z czystym sumieniem mianem lewicowych? Być może, ale szukać ich należy w zupełnie innym miejscu, niż to się potocznie ZJEDZONA PRZEZ LIBERALIZM I PODZIELONA PRAWICATrudno też obronić tezę, że to, co obecnie zwykło nazywać się „lewicowym środowiskiem” z lewicą ma cokolwiek wspólnego. Jedyne, co ma do zaproponowania obecna „lewica” to hedonizm, przeintelektualizowane dyskusje i nachalna promocja wszystkiego, co związane z szeroko pojętymi mniejszościami, jeszcze bardziej osłabiającymi spójność społeczeństwa. Trudno szukać na tej „lewicy” zwolenników realnych zmian ustrojowych – obecni „lewicowcy” z powodzeniem odnajdują się w rzeczywistości kapitalistycznej, chroniąc się za jej prawami i powołując na wykreowane przez liberalizm normy. Nie muszę chyba tłumaczyć, że feministki, środowiska homoseksualne, pseudoekolodzy czy „antyfaszyści” nie są siłą rewolucyjną, ani nawet nie wysuwają takich postulatów – ich celem jest jedynie reformizm w obrębie zastanego systemu, a nie zmiana ustrojowa. „Lewica” zafascynowana liberalnymi postulatami błędnie rozumianych idei wolności i humanizmu została przez tę ideologię wchłonięta niemal już mielibyśmy szukać zwolenników radykalnych zmian, to byłaby to paradoksalnie ta część sceny politycznej, określana powszechnie „prawicową”, bo tylko na niej obecnie słychać głosy mówiące o całkowitej zmianie zastanego porządku. Nie mam tu na myśli oczywiście nurtów liberalnych, które głoszą chęć jeszcze szerszej rozbudowy systemu kapitalistycznego, bo to faktycznie nurt prawicowy w prawdziwym tego słowa znaczeniu (zachowanie starego porządku z uwzględnieniem zachodzących w jego obrębie reform). Jednak to na obecnej „prawicy” można się doszukać postulatów socjalizmu (i co za tym idzie odrzucenia postępującego rozpadu wspólnotowości), jako jedynej obecnie istniejącej przeciwwagi ustrojowej dla kapitalizmu. I to ten postulat całkowitej zmiany ustroju jest prawdziwie lewicowy, ponieważ jako jedyny niesie za sobą żądanie wprowadzenia realnych zmian zarówno na płaszczyźnie ekonomicznej, jak i politycznej, kulturowej oraz PODZIAŁÓWW sytuacji tak znacznego wypaczenia pojęć lewicy i prawicy pojawiają się postulaty wprowadzenia nowego, bardziej adekwatnego podziału, jak np. system kołowy, gdzie linia z dwoma końcami – lewicy i prawicy, zostałaby zamknięta w okrąg łącząc tym samym dwa radykalizmy i przeciwstawiając je temu, co umiarkowane. Jednak czy faktycznie podział liniowy jest obecnie przestarzały? W końcu dalej można podzielić scenę polityczną na zwolenników zmian i tych, którzy chcą zachować stary porządek. Czy te postulaty odejścia od podziału z rewolucji francuskiej nie są biernym przyzwoleniem na kapitalistyczną propagandę, chcącą zagłuszyć wszystko, co mogłoby zagrażać obecnemu ustrojowi? Może nie warto ustępować i godzić się na to, co dominująca obecnie ideologia liberalna robi z pojęciami, wprowadzając swój język propagandy, jako jedyną i słuszną drogę pojmowania POJĘĆ JAKO NARZĘDZIE MANIPULACJIZ pewnością odezwą się głosy, mówiące o tym, że bardziej pragmatycznie jest zaakceptować potoczne rozumienie pojęć używanych w dyskursach politycznych. Ale to właśnie wypaczanie terminów jest jednym z głównych narzędzi obecnej propagandy. Wystarczy spojrzeć na to, co stało się z pojęciem „tolerancji”, która oznacza przyzwolenie na istnienie czegoś, z czym dana osoba/grupa się nie zgadza i co uważa za złe/szkodliwe. Trudno oczekiwać od jakiegokolwiek rozsądnie myślącego człowieka, żeby przyzwalał na istnienie czegoś, co w jego mniemaniu jest złe. Co więc się stało? Tolerancja została przeinaczona tak, aby pod jej szyldem przemycić przymus na akceptowanie wszelkich inności wpisujących się idealnie w obecny porządek. Tolerancja nie jest akceptacją, czyli przyzwoleniem na istnienie czegoś co inne, ale danemu człowiekowi/grupie obojętne i nie zagrażające – to dwa zupełnie obce sobie samo stało się z pojęciem „faszyzmu” – wszystkie poglądy i idee, które głoszą postulat realnych zmian otrzymują tę łatkę, co automatycznie skazuje ruchy je postulujące na stanie się marginesem politycznym. Taki połączony związek wypaczonych pojęć powoduje, że każdy, kto nie chce zostać okrzyknięty zwolennikiem „totalitaryzmu”, musi podporządkować się tyranii „tolerancji” akceptując wszelkie wypaczenia osłabiające wspólnotowość i dające możliwość na likwidację świadomości i kultury społeczeństwa zastępowanej przez kapitalistyczną papkę ideologiczną, sprowadzającą ludzi do funkcji bezmyślnych konsumentów. Każdy, kto nie godzi się z tym stanem zostaje natomiast okrzyknięty „faszystą”, wyizolowany z płaszczyzny działań politycznych i pozbawiony realnych możliwości wpływania na otaczającą go w kapitalistycznym dyskursie wszystkie ugrupowania lewicowe, czyli takie, które głoszą postulat wprowadzenia radykalnych zmian (jedynych, które faktycznie mogą przeciwstawić się postępującym zniszczeniom, jakie sieje na płaszczyźnie ekonomicznej, kulturowej, politycznej i społecznej obecny ustrój) określane są mianem faszyzmu, to być może dla kapitalistów i liberałów jesteśmy i pozostaniemy faszystami. Ale w takim razie to właśnie ten „faszyzm” jest jedyną pozostałością po prawdziwej lewicy i to w nim tkwi jedyna nadzieja dla zachowania człowieczeństwa, bo to właśnie ono będzie kolejnym wypaczonym pojęciem, kiedy człowiek stanie się z podmiotu jedynie przedmiotem – trybikiem w machinie kapitalistycznego S. Źródło: Autonom
Nie, w polityce dwa przeciwne poglądy się po prostu odpychają, ale nie zmienia to faktu, że istnieją pewne podobieństwa między ugrupowaniami z przeciwnych politycznych biegunów. A więc czy to się komuś podoba, czy nie, istnieją pewne podobieństwa między elektoratami parlamentarnej Lewicy – zwłaszcza partii Razem – i Konfederacji.

Poprzednia 1 2 3 4 5 Dalej Strona 1 z 5 Rekomendowane odpowiedzi Czy polscy wyborcy są wyborcami racjonalnymi? Czym się kierujecie przy wyborze? Do jakich poglądów Wam bliżej i czy uważacie, że jest to podyktowane rozsądkiem czy emocjami - zwłaszcza tymi negatywnymi odczuwanymi w stosunku do działań drugiej strony? Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Im ktoś bardziej prawicowy, bardziej konserwatywny, tym ma niższe IQ. Lewica ma z reguły szersze horyzonty i wyższe IQ. Tak mówią badania naukowe. Chyba więc jasne, że bardziej racjonalne jest bycie po stronie lewicy, bo z kim przystajesz, taki się stajesz. Z drugiej strony nieprawdą jest, że im ktoś bardziej lewicowy, tym ma wyższe IQ. Skrajna lewica, socjaliści, komuniści i anarchiści nie należą elit intelektualnych. Umiarkowana lewica jest optymalnym rozwiązaniem dla społeczeństwa, ma ona najwyższy iloraz inteligencji. Edytowane 20 Styczeń 2019 przez Człowiek_z_księżyca Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach 1 godzinę temu, Człowiek_z_księżyca napisał: Im ktoś bardziej prawicowy, bardziej konserwatywny, tym ma niższe IQ. Lewica ma z reguły szersze horyzonty i wyższe IQ. Tak mówią badania naukowe. Chyba więc jasne, że bardziej racjonalne jest bycie po stronie lewicy, bo z kim przystajesz, taki się stajesz. Z drugiej strony nieprawdą jest, że im ktoś bardziej lewicowy, tym ma wyższe IQ. Skrajna lewica, socjaliści, komuniści i anarchiści nie należą elit intelektualnych. Umiarkowana lewica jest optymalnym rozwiązaniem dla społeczeństwa, ma ona najwyższy iloraz inteligencji. Ale chodzi chyba tylko o lewicą światopoglądową. Lewicowe poglądy ekonomiczne ma zwykle klasa robotnicza, zwłaszcza żyjąca z socjalu i wątpię aby wykazywała wysokie IQ. Nie wiem w jakim kraju, na jakiej grupie były badania ale jeśli w USA to wyniki nie dziwią, tam na uniwerkach dominuje ideologia lewacka, a przeciętne wykształceni ludzie maja jednak nieco wyższe IQ i siłą rzeczy wychodzą takie wyniki. Ja się nie zaliczam ani do prawicy, ani lewicy ale dużo bardziej nie lubię lewicy zwłaszcza tej chorej na poprawność polityczną i multikulturalizm. a prawica drażni mnie swoją religijnością i płytkim patriotyzmem z kolei. Gdyby w Polsce istniał świecka prawica to bym na nią głosował, wiem że w niektórych krajach jest, ale w Polsce na pewno nie ma. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach 12 minut temu, carlosbueno napisał: Ale chodzi chyba tylko o lewicą światopoglądową. Lewicowe poglądy ekonomiczne ma zwykle klasa robotnicza, zwłaszcza żyjąca z socjalu i wątpię aby wykazywała wysokie IQ. Nie wiem w jakim kraju, na jakiej grupie były badania ale jeśli w USA to wyniki nie dziwią, tam na uniwerkach dominuje ideologia lewacka, a przeciętne wykształceni ludzie maja jednak nieco wyższe IQ i siłą rzeczy wychodzą takie wyniki. Ja się nie zaliczam ani do prawicy, ani lewicy ale dużo bardziej nie lubię lewicy zwłaszcza tej chorej na poprawność polityczną i multikulturalizm. a prawica drażni mnie swoją religijnością i płytkim patriotyzmem z kolei. Gdyby w Polsce istniał świecka prawica to bym na nią głosował, wiem że w niektórych krajach jest, ale w Polsce na pewno nie ma. Mi się wydaje, że wielokulturowość jest już faktem dokonanym i to, co teraz się dzieje, czyli zwrot w kierunku prawicy i powrotu do poglądów nacjonalistycznych to łabędzi śpiew tych, którzy nie nadążają za zmianami. Człowiek ma coś takiego, że albo zamyka się w swoich czterech ścianach i walczy z każdym, kto mu wchodzi w paradę albo otwiera się i niweluje granice. Świat przyszłości to świat bez granic i poszczególnych oddzielonych od siebie kultur czy nacji. Nie wszystko mi się w tym podoba (bo np. tęsknię za tym, co było kiedyś) ale wole multi kulti niż wojnę i rządy popapranych nazistów czy innych ekstremistów gotowych zabić wszystko,co inne od ich poglądów. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach 19 minut temu, carlosbueno napisał: Ale chodzi chyba tylko o lewicą światopoglądową. Tak, ja bym powiedział, że granicą jest zrównanie tolerancji z równością. Otwartość na nowe działa na plus, ale gdy ta otwartość staje się tak duża, że chcesz zrównać wszystkich ze sobą, to staje się niebezpieczna. Stąd ci tolerancyjni mają większe IQ, ale gdy chcą wszelkiej równości, to stają się komunistami, socjalistami i ich IQ spada. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach 15 minut temu, Zed napisał: Mi się wydaje, że wielokulturowość jest już faktem dokonanym i to, co teraz się dzieje, czyli zwrot w kierunku prawicy i powrotu do poglądów nacjonalistycznych to łabędzi śpiew tych, którzy nie nadążają za zmianami. W sumie tak, ale wielokulturowość działa pozytywnie tylko w krajach wysoko rozwiniętych, jak np. USA, Kanada. Narzucanie krajowi, szczególnie biedniejszemu przyjmowanie uchodźców na siłę, jest niedobre. No ale problem polega na tym, że te kraje widzą nasze zachowania i odpowiednio reagują. Ostatnio Iran przypomniał, że przyjmował Polaków do siebie podczas 2 wojny św, a dziś my nie chcemy się odwdzięczyć. Jak widać, kij ma dwa końce. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach 7 minut temu, Człowiek_z_księżyca napisał: Tak, ja bym powiedział, że granicą jest zrównanie tolerancji z równością. Otwartość na nowe działa na plus, ale gdy ta otwartość staje się tak duża, że chcesz zrównać wszystkich ze sobą, to staje się niebezpieczna. Stąd ci tolerancyjni mają większe IQ, ale gdy chcą wszelkiej równości, to stają się komunistami, socjalistami i ich IQ spada. Socjalizm nie jest zły, pod warunkiem, że uznaje wolność jednostki a przyczynia się do propagowania zachowań pro-społecznych i zapewnia byt i opiekę potrzebującym. Na tym opiera się nasza europejska tradycja, którą niestety teraz celowo się niszczy i wprowadza twory, które są skrajnie lewicowe lub prawicowe. To dzięki polityce socjalnej nasi rodzice i pośrednio my mamy stosunkowo dobrze, podczas, gdy w wielu innych rejonach świata wojna, głód i różnego rodzaju rządy ekstremistów powodują ogromne zniszczenia i śmierć setek tysięcy niewinnych ludzi. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach 2 minuty temu, Człowiek_z_księżyca napisał: W sumie tak, ale wielokulturowość działa pozytywnie tylko w krajach wysoko rozwiniętych, jak np. USA, Kanada. Narzucanie krajowi, szczególnie biedniejszemu przyjmowanie uchodźców na siłę, jest niedobre. No ale problem polega na tym, że te kraje widzą nasze zachowania i odpowiednio reagują. Ostatnio Iran przypomniał, że przyjmował Polaków do siebie podczas 2 wojny św, a dziś my nie chcemy się odwdzięczyć. Jak widać, kij ma dwa końce. Kraje Europy Zachodniej też są bogate. Polska też nie jest specjalnie biedna już tylko fatalnie zarządzana. Powinniśmy przyjąć uchodźców i prowadzić racjonalną politykę imigracyjną. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach 11 minut temu, Zed napisał: ale wole multi kulti niż wojnę i rządy popapranych nazistów czy innych ekstremistów gotowych zabić wszystko,co inne od ich poglądów. No ale to nie jest wybór a) albo b). Jest całe spektrum pomiędzy. 13 minut temu, Zed napisał: Świat przyszłości to świat bez granic i poszczególnych oddzielonych od siebie kultur czy nacji.  Skąd taka pewność? Nie zrozum mnie źle, tylko nie rozumiem dlaczego jakakolwiek krytyka multikulti sprowadza się do tematu nazizmu/faszyzmu. 33 minuty temu, carlosbueno napisał: Ale chodzi chyba tylko o lewicą światopoglądową. Lewicowe poglądy ekonomiczne ma zwykle klasa robotnicza, zwłaszcza żyjąca z socjalu i wątpię aby wykazywała wysokie IQ. Nie wiem w jakim kraju, na jakiej grupie były badania ale jeśli w USA to wyniki nie dziwią, tam na uniwerkach dominuje ideologia lewacka, a przeciętne wykształceni ludzie maja jednak nieco wyższe IQ i siłą rzeczy wychodzą takie wyniki.  Jeśli chodzi o te badania to w ogóle jest cyrk z nazewnictwem. Widziałam ostatnio jedne z dołączonym artykułem, że lewica jest charakterystyczna dla ludzi bardzo inteligentnych i mało inteligentnych, a prawicowcy są "Ci średni". Potem w badaniach był podział na grupy (już nie lewica i prawica) a liberał i konserwatysta. Liberał to niby lewicowiec. Tylko co współczesna socjaldemokracja ma wspólnego z liberalizmem? Gospodarczo nic, światopoglądowo też bym się spierała. Jakiś czas temu widziałam inne badania, tym razem polskie, z których wynikało, że najwyższe IQ mają wyborcy partii Korwina. Przytaczając takie dane, najpierw należy określić z jakiego kraju pochodzą, z jakiego okresu i przede wssystkim co dokładnie kryje się za pojęciami lewica i prawica. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach 10 minut temu, Nieistotne00 napisał: Skąd taka pewność? Pewności nigdy nie ma ale patrząc na całą historie rozwoju człowieka widać ciągle wojny na tle religijnym, rasowym oraz terytorialnym. Unifikacja wydaje się jedynym sposobem na pozbycie się tych problemów. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach 8 minut temu, Nieistotne00 napisał: Jakiś czas temu widziałam inne badania, tym razem polskie, z których wynikało, że najwyższe IQ mają wyborcy partii Korwina. Tylko czy to było rzetelne? Przecież wyborców Korwina jest najmniej w porównaniu z PO, PIS czy nawet SLD. Jeśli jest dużo wyborców, to rozkład IQ się uśrednia, podczas gdy jest mało, to pozostanie pewne ekstremum. Badania wykazują, że ci, którzy żywo interesują się polityką, są bardziej inteligentni od tych, którzy nie mają takich zainteresowań ani poglądów. Ponieważ wyborcy Korwina mają wyraźne poglądy, a ci z tych głównych partii raczej są gdzieś tam scentrowani i przez to nie są zbyt aktywni w tym polu, to siłą rzeczy, wyborcy Korwina to "intelektualna elita" Tak bym to wyjaśnił. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach 16 minut temu, Zed napisał: Kraje Europy Zachodniej też są bogate. Polska też nie jest specjalnie biedna już tylko fatalnie zarządzana. Powinniśmy przyjąć uchodźców i prowadzić racjonalną politykę imigracyjną. Przecież to się wyklucza, przynajmniej jeśli chodzi o tych uchodźców co ja myślę bo to banda darmozjadów który nie będzie w większości pracować ani się integrować. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach 22 minuty temu, Człowiek_z_księżyca napisał: W sumie tak, ale wielokulturowość działa pozytywnie tylko w krajach wysoko rozwiniętych, jak np. USA, Kanada. Co do USA to w pewnym sensie racja ale nie do końca bo czarni się nie zintegrowali przez 200 lat. A w innych rozwiniętych krajach jest jeszcze gorzej tam imigracja zwłaszcza wiadomo jakiego wyznania żyje głównie z zasiłków i ponadprzeciętnie co do swej liczebności zapełnia więzienia i statystyki przestępstw. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach 5 minut temu, carlosbueno napisał: Przecież to się wyklucza, przynajmniej jeśli chodzi o tych uchodźców co ja myślę bo to banda darmozjadów który nie będzie w większości pracować ani się integrować. Polecam książkę ,,Wino i krew" Dariusza Rosiaka. Tam jest świetnie pokazane, co się dzieje na Bliskim Wschodzie i jacy uchodźcy są naprawdę. Ja tylko nadmienię, że bardzo dużą ich liczba (!) nie chce stamtąd emigrować i że w Europie robi się ogromnie zła dla nich propagandę, sprowadzając ich tutaj (poniekąd także utrudniając ich integrację). To jest ogromny biznes oraz polityka. Tutaj sympatie i antypatie nie mają nic do gadania, nie mamy nad tym żadnej kontroli a osoby, które są za to odpowiedzialne są poza wszelkimi możliwościami wpłynięcia na ich decyzje. A tak z ciekawostki, ponad 50 procent uchodźców z tych terenów to chrześcijanie obrządku kościoła wschodniego (Jazydzi, Chaldejczycy, Asyryjczycy, Aramejczycy, itp.). Oni są tam ogromnie prześladowani i komuś bardzo zależy, aby chrześcijaństwo na Bliskim Wschodzie (i nie tylko) przestało istnieć... Edytowane 20 Styczeń 2019 przez Zed Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach 3 minuty temu, Zed napisał: Pewności nigdy nie ma ale patrząc na całą historie rozwoju człowieka widać ciągle wojny na tle religijnym, rasowym oraz terytorialnym. Unifikacja wydaje się jedynym sposobem na pozbycie się tych problemów. Z jednej strony się zgodzę, że patrząc historycznie dążymy do większego pacyfizmu. Jednak historia najnowsza pokazała nam, że to może być tylko przykrywką. Weźmy np. taka Jugosławię. Za czasów komunistycznych, trzymana twardą ręką pana Tito, wydawała się być idealnym miejscem mieszanki kulturowej (i to kultur dość do siebie podobnych). Wystarczył impuls w postaci zmiany systemu a z tych otwartych przyjaźnie nastawionych ludzi zaczęły wychodzić bestie. W krajach wielokulturowych jak np. USA ludzie często żyją w pewnym gettach. Niby mieszkają w jednym państwie, są zintegrowani ale jak się przyjrzeć temu bliżej to okazuje się, że nie jest tak fajnie. Podobnie zresztą jak sytuacja niemieckich Turków. Ciężko nazwać ich zintegrowanymi. Oczywiście też bym chciała, żeby wszyscy się szanowali i żeby wojny zniknęły ale to chyba nie jest takie proste. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach 10 minut temu, Człowiek_z_księżyca napisał: Tylko czy to było rzetelne? Przecież wyborców Korwina jest najmniej w porównaniu z PO, PIS czy nawet SLD. Jeśli jest dużo wyborców, to rozkład IQ się uśrednia, Wydaje mi się, acz pewności nie mam, że próbka badanych była taka sama dla wszystkich partii. 10 minut temu, Człowiek_z_księżyca napisał: Ponieważ wyborcy Korwina mają wyraźne poglądy, a ci z tych głównych partii raczej są gdzieś tam scentrowani i przez to nie są zbyt aktywni w tym polu, to siłą rzeczy, wyborcy Korwina to "intelektualna elita"  Zgadzam się. Dochodzi jeszcze fakt, że żeby naprawdę zrozumieć o czym Korwin mówi potrzeba pewnego wyjścia ze standardowego myślenia. To znowu zawęża nam krąg jego wyborców. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach 9 minut temu, Zed napisał: Polecam książkę ,,Wino i krew" Dariusza Rosiaka. Tam jest świetnie pokazane, co się dzieje na Bliskim Wschodzie i jacy uchodźcy są naprawdę. Ja tylko nadmienię, że bardzo dużą ich liczba (!) nie chce stamtąd emigrować i że w Europie robi się ogromnie zła dla nich propagandę, sprowadzając ich tutaj (poniekąd także utrudniając ich integrację). To jest ogromny biznes oraz polityka. Tutaj sympatie i antypatie nie mają nic do gadania, nie mamy nad tym żadnej kontroli a osoby, które są za to odpowiedzialne są poza wszelkimi możliwościami wpłynięcia na ich decyzje. A tak z ciekawostki, ponad 50 procent uchodźców z tych terenów to chrześcijanie obrządku kościoła wschodniego (Jazydzi, Chaldejczycy, Asyryjczycy, Aramejczycy, itp.). Oni są tam ogromnie prześladowani i komuś bardzo zależy, aby chrześcijaństwo na Bliskim Wschodzie (i nie tylko) przestało istnieć... Aż tak tych statystyk nie znam, ale jakiś Niemiec jakiś czas temu opublikował koszty związane z przyjęciem "uchodźców" i były one ogromne i nie możliwe do spłacenia nawet jakby zaczęli nagle chętniej pracować. W każdego takiego delikwenta ładowane jest kilka tysięcy Euro miesięcznie, oczywiście nie dostają oni tego do kieszeni ale tyle kosztuje ich obsługa przez różne instytucje. Wyobraźmy że w Polsce mieli by dostać zakwaterowanie, pomoc i kieszonkowe wielkości tysiąca Euro bo tyle wymaga unia co by powiedzieli na to przeciętni Polacy którzy w pocie czoła zasuwają za połowę tej sumy. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach 5 minut temu, carlosbueno napisał: Aż tak tych statystyk nie znam, ale jakiś Niemiec jakiś czas temu opublikował koszty związane z przyjęciem "uchodźców" i były one ogromne i nie możliwe do spłacenia nawet jakby zaczęli nagle chętniej pracować. W każdego takiego delikwenta ładowane jest kilka tysięcy Euro miesięcznie, oczywiście nie dostają oni tego do kieszeni ale tyle kosztuje ich obsługa przez różne instytucje. Wyobraźmy że w Polsce mieli by dostać zakwaterowanie, pomoc i kieszonkowe wielkości tysiąca Euro bo tyle wymaga unia co by powiedzieli na to przeciętni Polacy którzy w pocie czoła zasuwają za połowę tej sumy. I dlatego, że czytasz jakieś bzdurne, i bardzo często celowo pisane statystyki masz takie a nie inne podejście do tego tematu. Innymi słowy, dajesz się ogłupiać na własne życzenie, nie próbując zgłębić tematu. A to prowadzi w prostej linii do kreowania zachowań ksenofobicznych i ekstremalnie prawicowych i uczynienia z ogromnej liczby emigrantów ludzi, na których można się wyżyć. Poczytaj książkę, inaczej nasza dyskusja nie ma sensu bo mówisz językiem, który jest populistyczny, brak w nim twardych dowodów oraz wiedzy na te tematy. I nie obwiniam Ciebie o to, bo odpowiedzialność za to ponoszą ludzie, którym bardzo zależy na tym, aby ludzie byli niedoinformowani lub aby celowo przedstawić imigrantów w jak najgorszym świetle. A prawda jest dość różna od tego, co powszechnie się sądzi na ich temat. Edytowane 20 Styczeń 2019 przez Zed Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach 3 minuty temu, Nieistotne00 napisał: Wydaje mi się, acz pewności nie mam, że próbka badanych była taka sama dla wszystkich partii. Jeśli grupa wyborców Korwina ma wyższą średnią, to wylosowanie próbki z tej grupy też powinno dać taką średnią (bo po prostu średnia jest najbardziej prawdopodobna w rozkładzie normalnym). I tak samo w przypadku innych ugrupowań. Stąd wynik zawsze będzie nakorzyść Korwina. Gdyby jednak jego popularność zaczęła rosnąć, to wyborców przybywałoby i średnie IQ spadałoby. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach 2 minuty temu, Zed napisał: I dlatego, że czytasz jakieś bzdurne, i bardzo często celowo pisane statystyki masz takie a nie inne podejście do tego tematu. Ale to były statystyki niemieckiego ekonomisty, poważne opracowania a nie jego wymysły. Zresztą w Szwecji uzyskano podobne wyniki i dotyczyły one również tych co przybyli tam 20-30 lat temu wciąż się do nich słono dopłaca i nie jest to żadna tania siła robocza tylko obciążenie dla budżetu. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach 13 minut temu, carlosbueno napisał: Ale to były statystyki niemieckiego ekonomisty, poważne opracowania a nie jego wymysły. Zresztą w Szwecji uzyskano podobne wyniki i dotyczyły one również tych co przybyli tam 20-30 lat temu wciąż się do nich słono dopłaca i nie jest to żadna tania siła robocza tylko obciążenie dla budżetu.  Bo ich stać. Może być tak, że tutaj tracą, a w innej sferze zyskują. Nie wiem czy u nas by tak mogło być. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach 22 minuty temu, Zed napisał: I dlatego, że czytasz jakieś bzdurne, i bardzo często celowo pisane populistyczne statystyki masz takie a nie inne podejście do tego tematu. Innymi słowy, dajesz się ogłupiać na własne życzenie, nie próbując zgłębić tematu 22 minuty temu, Zed napisał: Poczytaj książkę, inaczej nasza dyskusja nie ma sensu bo mówisz językiem, który jest populistyczny Naprawdę wolałbym nie wchodzić w ostrzejsza dyskusję a już na pewno się nie kłócić ale...dlaczego z góry zakładasz, że dane przytocozne przez @carlosbueno są bzdurne, a książka, która przeczytałaś (na razie podałaś jedną) to jest bezwzględna prawda? Moze ona była celowo napisana po to aby manipulować? Nie neguję informacji zawartych ani w jednym źródle ani w drugim. Ale właśnie takie podejście "przeczytaj moje źródła, Twoje są głupie chociaż nic o nich nie wiem" prowadzi do ekstermiznu bo to totalny brak otwartości. To co przytoczył @carlosbueno nie jest niczym nadzwyczajnym - to oczywiste, że jak napływa duża grupa ludzi (wszystko jedno kto, to mógłby być milion Polaków ze wschodu) to jest to kosztogenne. Tutaj padły konkretne kwoty, ja nie wiem czy są one prawdziwe bo nie mam danych, żeby to policzyć, ale nie wydają mi się być z kosmosu. To wcale nie świadczy, że nagle Ci ludzie są gorsi czy mamy ich nie wpuszczać- to po prostu jeden z całej gromady argumentów, których jest pełno zarówno za jak i przeciw. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Część mnie jest lewicowa, część mnie jest prawicowa. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach 2 minuty temu, Człowiek_z_księżyca napisał: Bo ich stać. Może być tak, że tutaj tracą, a w innej sferze zyskują. Nie wiem czy u nas by tak mogło być. Stać nie stać to bardziej chodzi o ideologię która nakazuje kochać inność w każdej postaci czy to religijnej, rasowej czy seksualnej a nienawidzić białego heteroseksualnego mężczyzny chrześcijanina. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Ja się nie czuję, Polska Katolicka,od morza do urosną plaży w Dubaju. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach Poprzednia 1 2 3 4 5 Dalej Strona 1 z 5 Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony. Zaloguj się Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej. Zaloguj się

Lewica zleciła nawet specjalne badania, w których sprawdzała, jakiej postawy wobec marszu 1 października oczekują jej wyborcy. Liderzy ugrupowania chcą pojawić się na marszu, ale postawią
Żyjąc we współczesnym społeczeństwie, można szybko się zorientować, że Polacy mają problem ze zdefiniowaniem prawicy i lewicy. Jakie są różnice i główna założenia? Tak naprawdę mało kto umie odpowiedzieć na to pytanie i stąd ten i lewica to dzisiaj już bardzo uogólniony podział poglądów politycznych. Mimo tego nadal aktualny, dlatego podstawowa wiedza na temat prawicy i lewicy jest ważna do poznania bardziej szczegółowych podziałów takich jak skrajna prawica-lewica, centroprawica-lewica, centrum i jeszcze inne, bardziej szczegółowe podział urodził się dosyć dawno, bo w okresie rewolucji francuskiej. Na Zgromadzeniu Narodowym w 1789 zebrali się przedstawiciele wszystkich klas społecznych. Tak się złożyło, że po prawej stronie sali usiedli przedstawiciele szlachty, arystokracji i duchowieństwa, a po lewej politycy żądający przemian społecznych i politycznych. Na tej podstawie powstał podział na prawicę i lewicę używany do prawicoweMieszkam w kraju konserwatywnym i wartości takie jak tradycja, rodzina, religia, naród, własność prywatna są na pierwszym miejscu. Wszelkie próby zmiany tego spotykają się z dużą niechęcią, bo ludzie są przyzwyczajeni do swego i tak im dobrze. Nie tak, że wszyscy są równi. Jeden jest mądrzejszy, a drugi głupszy i tego nie da się ukryć. Panuje hierarchizacja, szacunkiem darzy się autorytety. Ważna jest religia. Własność prywatna to rzecz święta i nikt nie ma prawa wyciągać po nią rękę, państwowa władza jest ograniczona do minimum, bo ludzie sami wiedzą, czego chcą. Polityka socjalna rozwinięta jest na niskim poziomie. Nikt nie płaci przymusowego podatku na edukację, służbę zdrowia, emerytury itd. Ludzie sami decydują na co przeznaczają swoje pieniądze. Jeżeli nie zadbają odpowiednio o finanse i nie będą mieli w pewnym momencie na lekarze to ich problem. Biurokracja praktycznie żadna, bo ludzie nie potrzebują zakazów, nakazów, stosu papierów i przepisów. Wszystko jest proste i zrozumiałe. Młodzi chłopcy nie boją się wojska poborowego, bo takowego nie ma. Ci którzy chcą wstępują do zawodowej armii. Nikt nie uznaje "owijania w bawełnę", bo poprawność polityczna nie uchodzi. Ludzie w większości o poglądach konserwatywnych nie są zbytnio za Unią Europejską. Nie potrafią także zaakceptować ruchów homoseksualnych, czy feministycznych. Komunizm to najgorsze zło, które trzeba zwalczać na każdym lewicoweW kraju lewicowym wszyscy ludzie są równi. Ten z wykształceniem wyższym, czy podstawowym, stary, czy młody. Oni wszyscy są równi. Tak samo każdy z nich ma szanse na dobre zatrudnienie. Kapitalizm nie jest mile widziany. Gospodarka opiera się raczej na przemyśle i handlu państwowym. Większość instytucji jest państwowa i wspólna. Ludzie mają nieograniczoną wolność. Mogą robić na co mają ochotę pod warunkiem, że nie krzywdzą innych. Nie można dyskryminować mniejszości, które mają pełne prawo do swoich przekonań i poczynań, dlatego trzeba je chronić. Stąd istnieje poparcie homoseksualistów, feministek, aborcji itd. W wyniku tego Kościół jest raczej odsunięty na dalszy plan. Istnieje jako instytucja bez żadnego wpływu na to, co dzieje się w kraju. Bardzo rozwinięty jest system socjalny stąd również państwowa służba zdrowia, to - oczywiście - bardzo ogólny zarys, który ma na celu ukazanie zasadniczych różnic między konserwatystami a lewicą. Wielu spraw nie poruszyłem. Nie ma ludzi, czy partii o poglądach czysto prawicowych. Każdy z nas jest tylko człowiekiem, który ma różnorodne zapatrywania. Ciężko zgodzić się z częścią poglądów prawicowych, a resztę wyznawać na siłę, bo chce się być prawicowcem. Stąd wiele szczegółowych podziałów, o których była mowa na początku, czyli skrajna lewica-prawica, centroprawica itd. Jednak z drugiej strony można spokojnie określić, do których poglądów nam ofertyMateriały promocyjne partnera
Podobnie różnica pomiędzy człowiekiem, a pozostałymi organizmami żywymi jest w tym modelu myślowym jakby wyeliminowana. Prawica przyjmuje każdą opinię jako ostateczny, niezmienny i dosłowny osąd, za który albo wynagradza, albo karze natychmiast po jego wypowiedzeniu. Lewica jakby próbuje zezwalać na debatę otwartą.
Przed tegorocznymi wyborami prezydenckimi we Francji, stacja radiowa której słucham zdawała się powtarzać jak mantrę „przedstawicielka skrajnej prawicy Marine le Pen oraz centrysta Emmanuel Macron„. Zastanawiałem się wtedy z czego wynika przedstawiony przez nich podział. Ciekawiło mnie czy było to kłamstwo z premedytacją czy może, co byłoby jeszcze gorsze, uważają, że to prawda. Często słyszymy, że tradycyjny podział na lewicę i prawicę jest przestarzały, niepasujący do współczesnych czasów. Jest to oczywiście nieprawda. Podział ten jest jednoznaczny. Dlatego też definicje te należy odkłamać. W mediach mainstreamowych panuje pomieszanie z poplątaniem, jeśli chodzi o rozróżnianie lewicy i prawicy. Często utożsamiają one prawicę z konserwatyzmem i religijnością, lewicą jest natomiast cała reszta, w zależności od tego, które medium włączymy. Jest to jednak podział błędny. Podział na lewicę i prawicę jest podstawowym. Musi on więc brać pod uwagę takie kryterium, którego nie da się podzielić na kolejne. Tym kryterium są prawa jednostki. Jest to więc podział na indywidualizm i kolektywizm. Gdzie prawica to opcja opowiadająca się za indywidualizmem, a lewica za kolektywizmem wszelkiej maści. Lewicowiec to ktoś, kto stawia kolektyw (naród, rasę, grupę społeczną, społeczeństwo) ponad jednostkę. To ktoś kto uważa, że jednostka powinna podporządkować się grupie. Prawicowcem jest z kolei ten, kto uważa, że kolektyw nie może mieć większych praw niż jednostka. Tylko tyle, a w zasadzie aż tyle. Oś lewica prawica to w gruncie rzeczy oś kolektywizm – indywidualizm. Co słusznie zauważył w swoim teksie Piotr Oliński. Ayn Rand w jednym ze swoich esejów napisała, „W ogólnym rozumieniu „prawicowcy„ to zwolennicy kapitalizmu, „lewicowcy„ – socjalizmu„. Natomiast Stanisław Michalkiewicz ujął sprawę tak „Żeby określić prawicowość czy lewicowość najważniejsza jest odpowiedź na jedno proste pytanie: Czy partia uważa, że podział dochodu narodowego pod przymusem i za pośrednictwem państwa jest słuszny i sprawiedliwy? Jeżeli tak uważa, to nie wiem co by o sobie mówiła, ale jest partią socjalistyczną, a przynajmniej etatystyczną. Natomiast jeśli partia mówi, że podział dochodu narodowego powinien następować dobrowolnie i poprzez rynek, to jest ona partią rynkową, czyli nie jest socjalistyczną. Jest zatem partią prawicową„. Wracając do Hitlera, czy w świetle powyższego podziału należy uznać go za lewicowca? „Jesteśmy socjalistami, jesteśmy wrogami obecnego systemu kapitalistycznego, który wykorzystuje ekonomicznie słabszych, z jego niesprawiedliwymi płacami, z niesprawiedliwą oceną osoby ludzkiej według jej zamożności a nie według odpowiedzialności i rzeczywistych dokonań. Jesteśmy zdeterminowani, aby zniszczyć ten system za wszelką cenę”. We tej wypowiedzi nie dość, że Hitler deklaruje, że on i członkowie NSDAP są socjalistami, to jeszcze wyraża wrogość wobec kapitalizmu. Potępianie kapitalizmu i gloryfikacja socjalizmu jednoznacznie pokazują, że kolektyw jest ważniejszy niż jednostka. W tym przypadku uprzywilejowanym kolektywem był naród niemiecki. Inną sprawą są kłamstwa na temat kapitalizmu, jakoby wyzyskiwał słabszych czy był niesprawiedliwy. Nurty lewicowe, aby przetrwać muszą mieć wroga. Ich przedstawiciele potrzebują tego, aby usankcjonować swoją władzę. Nie zawsze dosłownie, często w sposób zawoalowany mówią „patrzcie, jesteśmy wam potrzebni po to, aby wyplenić to zło. Oddajcie nam to, co macie, poświęćcie swoją wolność, a my damy wam bezpieczeństwo, bo to my wiemy czego potrzebujecie”. Przyjrzyjmy się programowi NSDAP wygłoszonemu 24 lutego 1920 roku przez Hitlera, człowieka odpowiedzialnego za jedną z największych zbrodni w historii ludzkości, żeby sprawdzić, czy może tam znajdziemy jakąś przesłankę o prawicowości. Czytamy w nim, że to państwo za swój podstawowy obowiązek stawia sobie ożywienie przemysłu, a osiąganie zysków w sposób inny niż praca, ma być niehonorowane – czyli to państwo określa w jaki sposób można się wzbogacać. Żąda się nacjonalizacji wszystkich gałęzi przemysłu poprzez formowanie ich w korporacje. Widzimy tam również takie kwiatki jak żądania natychmiastowej komunalizacji wielkich domów towarowych i ich niskooprocentowanych pożyczek dla drobnych kupców. Żądanie uchwalenia prawa do konfiskaty ziemi na cele społeczne bez odszkodowania. Żądanie kary śmierci dla wrogów publicznych jak np. lichwiarze. Jak również żądania wprowadzenia różnych elementów państwa opiekuńczego takich jak – rozległy system ubezpieczeń dla ludzi starszych, stworzenia przez państwo warunków dla każdego zdolnego i utalentowanego do rozwijania się, podniesienie poziomu ZDROWIA NARODU poprzez objęcie opieką matki i dziecka, wprowadzenia w szkołach prawnego obowiązku ćwiczeń gimnastycznych i uprawiania sportu (jeśli ktoś sportu nie lubi, ma problem, bo tak postanowiło państwo, więc sport ma uprawiać i basta). Program NSDAP można zamknąć w jednym zdaniu: interes Państwa zawsze ponad interesem jednostki. Osoba identyfikująca się z tymi poglądami nie może być uznana za prawicową. Nie jest również prawdą, jakoby elementy wymienione przez Piotra Olińskiego takie jak korzystanie z narodowej mitologii czy kult munduru, posłuszeństwa i nacjonalizm są prawicowe. Nie są. Są to elementy mające wzbudzić szacunek do państwa i siać postrach. Zdają się one mówić „patrz, my jesteśmy silnym i potężnym państwem, musisz się nam podporządkować. Jesteś tylko nic niewartą jednostką”. Nacjonalizm natomiast, jest ideologią kolektywistyczną, czyli lewicowa, stanowiącą, że interes narodu jest nadrzędny wobec interesu jednostki. Adolf Hitler, Benito Mussolini, Włodzimierz Lenin, Józef Stalin, Jarosław Kaczyński, Marine le Pen – wszystkich tutaj wymienionych łączy jedno – lewicowość. Różnią się stawianym przez siebie na pierwszym miejscu kolektywem. Łączy ich wzajemna pogarda dla jednostki i przekonanie, że lepiej wiedzą co jest dla niej dobre. Kogo takim razie można nazwać prawicowcem? Ronalda Reagana, Margaret Thatcher czy Janusza Korwin-Mikkego w Polsce. Wbrew temu co się mówi, podział na lewicę i prawicę jest ważny i nie stracił na aktualności. Trzeba jedynie zachować prawdziwe definicje pozwalające rzeczywiście rozróżnić jednych od drugich. Zupełnie nierozsądnym wydaje się rozdzielanie kolektywistów na dwie strony osi tylko dlatego, ze na piedestał wynoszą inny kolektyw. Rzeczy należy nazywać po imieniu, takimi jakimi są, a nie takimi jakimi chcielibyśmy, aby były.
Obchody 11 listopada są, za sprawą Marszu Niepodległości, naznaczone prawicowym klimatem. Lewica jest z tej okazji prawie nieobecna w przestrzeni publicznej — pisze w specjalnym tekście dla Onetu Remigiusz Okraska*. I dodaje: Wielki wkład w odzyskanie niepodległości i kształt zrębów odrodzonej Polski mieli ludzie, których poglądy Historia powstania podziału na lewicę i prawicęTak wspomniałem podział na lewicę i prawicę sięga czasów Rewolucji Francuskiej. Kiedy to podczas Zgromadzenia Narodowego do rozmów zasiadły trzy stany: pospólstwo, arystokracja oraz duchowieństwo. Pospólstwo, które zasiadało po lewej stronie domagało się wprowadzenia demokracji, natomiast arystokracja i duchowieństwo postulowało utrzymanie monarchii. Na ówczesne czasy pomysł wprowadzenia takich zmian wydawał się niezwykle rewolucyjny, ponieważ burzył hierarchię, która dotychczas panowała w społeczeństwie. Dodatkowo rewolucjoniści domagali się sekularyzacji, czyli wyeliminowania roli religii w społeczeństwie. Zdecydowanie odmienne zdanie mieli, zasiadający po prawicy, arystokraci oraz duchowieństwo. Od tego czasu zaczęto używać w polityce sformułowań lewica i prawica. Gdzie lewicę rozumiano jako tą, która ma dążyć do równości w społeczeństwie, natomiast prawica miała za zadanie utrzymać feudalne przywileje podział na lewicę i prawicę jest aktualny?Wydaje się, iż w Polsce mamy partie typowo lewicowe, np. Partia Razem oraz typowo prawicowe takie jak Konfederacja Wolność i Niepodległość. Jednak nawet wśród tych partii są poglądy, których w przeszłości nie zaliczylibyśmy do takiej grupy. Dlatego można wnioskować, że obecnie podział na lewicę i prawicę nie ma większego sensu. Oczywiście jest to pomocne w ocenie konkretnej partii, ale często może mijać się z rzeczywistością. W czasach Rewolucji Francuskiej taki podział był adekwatny, jednak przez tak długi czas dyskurs polityczny bardzo mocno się zmienił. Obecnie trudno zauważyć w polskim mainstreamie dyskusję o wprowadzeniu monarchii, a w tamtym czasie właśnie o monarchię i demokrację rozgrywał się spór. Dlatego, według mnie, w dzisiejszych czasach polityków trzeba oceniać dużo szerzej niż tylko jako prawicowych lub lewicowych. Często zdarza się, że partie, aby zaskarbić sobie poparcie dużej części wyborców, łączą niektóre poglądy prawicowe z lewicowymi, więc nie dałoby się ich jednoznacznie dopasować do takiego podziału. Moim zdaniem, większy sens ma dopasowywanie partii do konkretnych doktryn politycznych, chociaż tu również mogą pojawić się problemy. Jednak jest to zdecydowanie dokładniejszy i bardziej miarodajny sposób określenia miejsca danej partii na kompasie Głębiej - “Czy podział lewica/prawica ma jeszcze sens?”Historia podziału - WikipediaDefinicja “prawicy” - WikipediaDefinicja “lewicy” - Wikipedia
  1. Նеնаβеցο шич լυቶоби
  2. Огофифቮսич ቢжሄрαдо
    1. Պጠս о
    2. ቨ а
Oczywiście można stwierdzić, że nazizm to absolutnie nie prawica bo nie miał z nią praktycznie nic wspólnego, ale to jeszcze nie dowodzi, że to lewica. Dlatego też lepiej trzymać się przy co najmniej dwuosiowym podziale. Jeśli chodzi o dzisiejszy świat to już naprawdę trudno cokolwiek powiedzieć używając określeń lewica/prawica. Jak to jest, że PiS, którzy tak aktywnie zwalcza lewicę, komunę, socjalizm i wszystko co wiąże się z tradycyjną “lewą stroną” ma dość socjalne podejście do gospodarki? Jak to możliwe, że środowiska zwane “lewackimi”, z Nowoczesną na czele, gospodarczo są zupełnie nielewicowe? Czy Hitler miał poglądy lewicowe, czy prawicowe? Czy w tym wszystkim jest sens? Jest. I dziś o tym napiszę. UWAGA! Lektura może zająć nawet 10 minut! :D Nie masz czasu czytać? Nie lubisz czytać zbyt długich tekstów? Przygotowałem wersję tl;dr, co zrobić, takie czasy. Kliknij tu. Lubisz czytać? Super. To lecimy. Musimy tylko umówić się na trzy rzeczy. Po pierwsze nie będziemy używali słowa “lewactwo”. W sumie nawet nie dyskutuję z osobami, które go używają, bo wyraz ten zazwyczaj połączenie frustracji i niewiedzy, krótko mówiąc przypadek beznadziejny by cokolwiek z nim zrobić. W kilku już dyskusjach przekonałem się, że osoby używające tego sformułowania właściwie chcą jedynie dzielić świat na dobrych i złych, a ja nie mam zbytnio siły tłumaczyć, że dorosły świat to nie przygody Smurfów – nie ma tu dobrych i złych. Drugi warunek – otwórz umysł. Mnie oswojenie się z pojęciami “lewica” i “prawica” – jako osobie wychowanej u schyłku komuny – zajęło wiele lat. Dopiero ostatnio zacząłem czytać i zastanawiać się nad tym czym naprawdę jest lewica, socjalizm, komunizm, liberalizm gospodarczy, czy światopoglądowy. Postaram się nie przeładowywać tekstu naukowymi formułowaniami, zresztą piszę go jako normals do normalsa – nie jestem politologiem. Z tego też powodu, mogłem popełnić nieco baboli – wystawiam się na krytykę. Pamiętaj tylko, że specjalnie chciałem uprościć tyle ile się da. To tylko pewien MODEL. Trzecia kwestia – starałem się w tym tekście nie wartościować. Niestety nie da się tak do końca, bo sam mam swoje poglądy, ale przynajmniej się starałem. Definicje pewnych pojęć oraz poglądów brałem zarówno z oficjalnych definicji, jak i z obserwacji świata realnego i wirtualnego, a także dyskusji w nim się toczących. Nie ze wszystkim musisz się zgadzać :) No to naprzód. Na start stawiam tezę – podział tylko na lewicę i prawicę nie ma dziś sensu. Szczególnie w Polsce. Tradycyjna lewica i tradycyjna prawica reprezentowane są przez małe partie, których nie ma nawet w sejmie. To co mamy? Już tłumaczę. Tradycyjny podział lewo-prawo Jeśli miałbym wziąć pod uwagę wszystkie poglądy jakie posiadamy i jakoś je podzielić, to najrozsądniejszy wydaje się podział na światopogląd, oraz poglądy gospodarcze. Pierwsze to zbiór naszych przekonań, wypływający głównie z wyznawanych przez nas wartości, drugie natomiast to nasz pogląd na to jak powinna funkcjonować gospodarka i co jest sprawiedliwe. W tradycyjnym podziale układamy wszystko wokół jednej osi lewo – prawo. O genezie tego można pisać tomy, w skrócie – prawica broniła zastanego stanu, natomiast lewica pragnęła rewolucji i zmian zarówno w kwestiach obyczajowych, jak i gospodarczych. Tradycyjny podział jednoosiowy Światopogląd Jeśli chodzi o światopogląd: lewica jest liberalna – dość otwarta na różnego rodzaju “nowości”, prawica natomiast jest konserwatywna, trzyma się tradycji. Po lewej mamy światopogląd liberalny – nie trzymamy się specjalnie tradycji i tego co było. Akceptacja małżeństw tej samej płci, otwarty stosunek do innych religii, kultur, do imigracji itp. Dajemy kobietom decydować w sprawach aborcji, nie mówiąc już o antykoncepcji. Rozdzielamy mocno kościół od państwa. Skupiamy się w dużej mierze na zagrożeniach ostatnich dekad – mocny nacisk na ochronę środowiska, przywiązujemy wagę do równouprawnienia płci, itp. Po prawej podejście konserwatywne – siła tradycji, mocne akcenty narodowe, raczej niechęć do homoseksualistów, a co pokazują ostatnie lata też małe otwarcie na kwestię imigracji, szczególnie osób o innej religii. Część osób może się z tym nie zgodzić, ale obserwując prawą, konserwatywną stronę społeczeństwa, musimy jasno powiedzieć, że w parze z tym światopoglądem idzie często bagatelizowanie kwestii środowiskowych (a nawet uważanie ich za lewicowe wymysły i nieprawdę), akceptację silnej roli kościoła (w naszym wypadku katolickiego) i części wartości przez niego uosabianych (to czy katolicyzm jest prawicowy, czy lewicowy to temat na osobny, długi tekst). Mam na myśli choćby zakaz aborcji, możliwość zasłaniania się klauzulą sumienia i tym podobne. Siła tradycji, patriotyzm rozumiany tradycyjnie – capstrzyki, flagi, dużo czczenia bohaterów wojennych. Małżeństwa tylko hetero, w wersji skrajnej zwalczanie homoseksualizmu jako choroby. (Zdaję sobie sprawę, że istnieją prawicowi ateiści, ale jak już mówiłem – upraszczam). Gospodarka Jeśli chodzi o podejście do gospodarki, ma się to tak: Prawica jest w tej kwestii wolnorynkowa – zakłada, że każdy rodzi się z takimi samymi lub podobnymi szansami i jest odpowiedzialny za siebie. U założeń tego systemu leży przekonanie, że każdy jest kowalem własnego losu. Tak więc państwo nie powinno się zbytnio wtrącać, ani redystrybuować pieniędzy, czy dóbr – jeśli ktoś będzie odpowiednio ciężko pracował, może zostać nawet milionerem. Amerykański mit “od pucybuta do milionera” jest zbudowany właśnie w ten sposób. Wierzy też w niewidzialną rękę rynku – państwo nie powinno się wtrącać w biznes, wtedy wszystko będzie działało najlepiej. Jest za niskimi podatkami, jak najmniejsza ingerencją państwa w wolny rynek i wolnością dla firm. Czyli niskie podatki, każdy pracuje na siebie. Jak najwięcej własności prywatnej. Państwo nie ingeruje w prawa pracownika – jak mu będzie źle, zawsze może zmienić pracę. Uwaga, o tym biegunie mówi się też często “liberalizm gospodarczy”. Ja nazwałem to wolnym rynkiem, żeby nie wprowadzać zamieszania. Tradycyjne podejście lewicowe, czyli mocno socjalne zakłada, że ludzie nie mają równych szans na starcie i państwo musi je wyrównać. A także, że biznes zostawiony sam sobie, wcale nie pójdzie w dobrym kierunku, a w kierunku wyzysku, jak miało to miejsce w fabrykach w XIX wieku. Lewica chciała zburzyć dotychczasowy porządek i wyrównać szanse. Tak więc w modelu silnie socjalnym państwo mocno się wtrąca, podatki są dość wysokie, głównie po to by te szanse wyrównywać. Duże firmy wykorzystują często sytuację, a słynna “niewidzialna ręka rynku” wcale nie reguluje rzeczywistości tak, że wszyscy są z tego powodu szczęśliwi. To wyrównywanie szans przez ulgi i zapomogi dla biedniejszych, to ochrona pracownika w zakładach pracy. To ustawowe długie urlopy, czy zasady zwolnień. Wspieranie związków zawodowych. Dwie osie Części z Was może zapaliła się już alarmowa lampka, bo… jak to. Przecież PiS też nie jest zbytnio za wolnym rynkiem, a nigdy nie powiedziałby o sobie lewica. Przecież związki zawodowe to Solidarność, a Solidarność zwalczała komunę, czyli przecież jest prawicą… No nie, zupełnie nie. To właśnie pokazuje, że ten podział jest bez sensu. Przecież to nie musi zawsze iść w parze! Przecież można mieć poglądy dość konserwatywne światopoglądowo (prymat jednej religii, nie dla imigrantów, nie dla gejów), ale jednocześnie nie być za wolnym rynkiem, za mocną ingerencją państwa w gospodarkę. Prawda? No właśnie. Można też być liberałem światopoglądowym i jednocześnie być za wolnym rynkiem. I dlatego właśnie podział na “lewica – prawica” to za mało. Wyjdźmy więc poza jedną oś lewo-prawo i uporządkujmy to. Weźmy więc ten model, ale narysujmy dwie osie zamiast jednej. Ustaliliśmy już, że kwestie światopoglądu i podejścia do gospodarki niekoniecznie idą w parze. Wyglądałoby to mniej więcej tak: Tradycyjny podział rozbity na dwie osie Na razie nic nie zrobiłem. Po prostu narysowałem dwie osie zamiast jednej. A teraz wykonam drugi myk i oś gospodarki ułożę pionowo. To nadal bardzo prosta sprawa nie wykraczająca poza podstawowy układ współrzędnych, dasz radę ;) Podział dwuosiowy Gdy ułożymy je w ten sposób, okazuje się, że mamy cztery możliwości (nie biorąc pod uwagę natężenia danej ideologii, ale upraszczajmy). Cztery ćwiartki, cztery kombinacje poglądów, zwane często obozami. Ale zanim to zrobimy ostatni (obiecuję, ostatni!) myk. Po prostu obrócę ten wykres o 45 stopni zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Potem wyjaśnię dlaczego. Otrzymujemy coś takiego, co zwane jest też diagramem Nolana: Diagram Nolana Omówmy je po kolei: Obóz socjaldemokratyczny (tradycyjna LEWICA) 1. Liberalny światopoglądowo 2. Socjalny gospodarczo O tym już mówiliśmy, więc nie będę się nad tym rozwodził. W Polsce takie poglądy ma tak naprawdę tylko partia Razem. Poprzednia partia, która nazywała się (i nadal nazywa lewicową), czyli Sojusz Lewicy Demokratycznej to tak naprawdę postkomuna. Nie twierdzę, że nie ma tam ludzi o poglądach prawdziwie lewicowych, ale smród tego zbrodniczego systemu ciąży nad nimi i ciążyć będzie. Zresztą to po części posiadacze majątków po tamtym systemie, agenci i tym podobne. Tak naprawdę właśnie fakt istnienia tych osób ciąży na lewicy, swoją drogą to właśnie przez to ja tak długo byłem odwrócony od lewicy, bo kojarzyła mi się tylko z zawężajmy jednak tego w ten sposób – omówiłem już na czym polega podejście tradycyjnie lewicowe. Obóz konserwatywno-liberalny (tradycyjna PRAWICA): 1. Konserwatywny światopoglądowo 2. Liberalny gospodarczo (wolny rynek) Tradycyjna prawica, jak już pisałem, jest konserwatywna światopoglądowo, a liberalna gospodarczo. To sformułowanie może nieco mylić, bo słysząc “konserwatywno-liberalny” patrzymy i widzimy, że pole zielone i niebieskie są sobie przeciwstawne. Ale w tym wypadku chodzi o liberalizm gospodarczy, czyli pole pomarańczowe. Jasne? W Polsce to choćby zwolennicy Korwina. Czyli konserwatyzm światopoglądowy połączony z uwielbieniem dla wolnego rynku. I co teraz? Okazuje się, że lewicę i prawicę w Polsce reprezentują dwie malutkie partie, które nawet nie dostały się do parlamentu! Już rozumiesz, że to nazewnictwo ma słaby sens? Co mamy więc w pozostałych dwóch ćwiartkach? To właśnie tu obecnie rozgrywa się główna walka, tu leży pies pogrzebany. Obóz liberalno-demokratyczny 1. Liberalny światopoglądowo 2. Liberalny gospodarczo Co jeśli jesteś zarówno otwarty światopoglądowo, jak i wierzysz wolny rynek? To właśnie ćwiartka dla ciebie. Te osoby nazywa się liberałami, lub libertarianinami (to jeśli poglądy są rzeczywiście dość ekstremalne). W tej ćwiartce znajduje się masa znanych mi ludzi z dużych miast, to właśnie tę ćwiartkę okupuje partia Nowoczesna. Można teraz się kłócić, czy jest ona rzeczywiście aż tak liberalna światopoglądowo (niektóre teksty o “nieobnoszeniu się ze swoją orientacją seksualną”) oraz czy rzeczywiście jest aż tak bardzo liberalna gospodarczo (na pewno nie tak liberalna jak korwiniści), ale mimo wszystko to raczej ten narożnik. O Platformie Obywatelskiej ciężko mówić, bo to duża, rozlazła ideologicznie i często niespójna wewnętrznie partia, ale jej duża część skupiona wokół starego Kongresu Liberalno-Demokratycznego jest właśnie w tej ćwiartce. Nazywanie ich lewicą nie ma zbytniego sensu, dlatego, że lewica jest przeciwna rozwiązaniem wolnorynkowym. Nazywanie Leszka Balcerowicza lewakiem jest świadectwem totalnego niezrozumienia tematu. Lewica nienawidzi prywatyzacji, czego symbolem jest właśnie prof. Balcerowicz. Ważne, żeby to zrozumieć. Czyli to de facto ani lewica, ani prawica! Obóz narodowy 1. Konserwatywny światopoglądowo 2. Socjalny gospodarczo I teraz największa zagadka ostatniej dekady, czyli PiS. Czy to partia prawicowa, czy lewicowa? Ani to, ani to – jak widać z wykresu. PiS z jednej strony deklaruje dość mocno konserwatywny światopogląd, czego chyba nie muszę tłumaczyć, przy jednocześnie mocnym wtrącaniu się w gospodarkę. Obóz narodowy chce wtrącać się w gospodarkę, może z trochę innych powodów, niż lewica, ale to jest właśnie podejście lewicowe gospodarczo, jak bardzo nie chcieliby uciec od słów “lewica” czy “socjalizm”. I dlatego tradycyjna prawica mówi, że PiS naprawdę jest lewicowy, a tradycyjna lewica nie chce ich u siebie, bo przecież światopoglądowo to zupełnie inna bajka. I oboje mają rację! Spójrzcie jeszcze raz na diagram Nolana: PiS w poprzednim swoim wydaniu (10 lat temu) miał program mocniej wolnorynkowy, jednak teraz bardzo mocno zaadresował potrzeby biedniejszej części społeczeństwa i w dużej mierze dzięki temu wygrał (o tym napiszę osobny tekst). Obłożenie wysokimi podatkami dużych marketów, czy 500+ to przecież rozwiązania socjalne, których nie powstydziłaby się Partia Razem! Może inaczej rozłożyłaby akcenty (pewnie nie byłoby aż tak ważne to, czy to markety polskie czy zagraniczne), ale partie te mogą spokojnie podać sobie rękę jeśli chodzi o wiele rozwiązań gospodarczych. I nie tylko one. Spójrzmy jeszcze raz na diagram, by to zrozumieć. PiS dogada się z Razem w wielu kwestiach gospodarczych. Oczywiście nie we wszystkich, ale podejście socjalne (czy wręcz socjalistyczne? :) ), czyli “zabieranie bogatszym i dawanie biednym”, to właśnie to co może ich połączyć. Oczywiście PiS będzie to inaczej komunikował ale o to właśnie chodzi. Oba obozy są za silnymi związkami zawodowymi chroniącymi prawa pracowników. Oba nie darzą sympatią dużego biznesu i nie mają zbyt wiele przeciwko nacjonalizacjom. Obie partie mówią dużo o wykluczeniu najbiedniejszych. Program 500+ jet przykładem czegoś, gdzie mówią jednym głosem. I odwrotnie – Liberałowie gospodarczy, czyli wolnorynkowcy dogadają się razem. Chcą niskich podatków, co według nich spowoduje wzrost gospodarczy i bogacenie się społeczeństwa. Zarówno korwiniści, jak i demokratyczni liberałowie kręcą nosem na 500+. Traycyjna prawica jak i obóz narodowy oczywiście będą mówili jednym głosem w sprawach światopoglądowych. Będą wspólnie przeciwko małżeństwom homoseksualnym, raczej przeciwko przyjmowaniu uchodźców, będą mocno sceptyczni wobec UE i “zgniłego zachodu”. Chociaż gospodarczo się nie dogadają, to w kwestii światopoglądu mogą przybić piątkę. I analogicznie lewica dogada się z obozem liberalno-demokratycznym w kwestiach światopoglądowych. Będą wspólnie przeciwni podejściu mocno narodowemu, będą za rozdziałem kościoła od państwa, będą tolerancyjni wobec innych wyznań, ras, czy orientacji seksualnych. Oczywiście lewica jest tu bardziej zdecydowana, naszym rodzimym liberalnym demokratom często to jeszcze przechodzi przez gardło (niektóre niefortunne wypowiedzi Petru), ale na pewno są tu bardziej otwarci światopoglądowo i liberalni niż konserwatyści. To co z tą lewicą i prawicą? Pokazałem wyraźnie, że na miano lewicy i prawicy zasługują tylko dwie ćwiartki, dwa obozy, w dodatku niezbyt licznie obecnie reprezentowane. Tak wyszło, że obecnie dwa najsilniejsze obozy polityczne to właśnie te na górze i na dole, a nie po lewej czy prawej. I choć w sumie nie miałbym dużych oporów by nazywać prawicą dolną i prawą ćwiartkę, akceptując, że różnią się gospodarczo, to mam bardzo duży problem z nazywaniem lewicą ćwiartki górnej. Nie można nazywać lewicą ludzi o poglądach wolnorynkowych! To właśnie dlatego Partia Razem tak bardzo nie chce iść w szeregu z Nowoczesną – może dogadują się światopoglądowo, ale zupełnie nie dogadają się gospodarczo. Prawdziwa lewica w Polsce dopiero się rodzi, w dodatku w bólach. I nie wiem czy ma szansę zaistnieć. Ale to zasługuje na osobny artykuł. Co z nazewnictwem? Uff. Jesteś jeszcze ze mną? Choć starałem się pisać prosto i krótko, to trochę tego wyszło – nie da się tego streścić w dwóch zdaniach. Czy jestem więc za zupełnym zrezygnowaniem ze sformułowań “lewica” i “prawica”? Nie. Choć jak widać są one bardzo nieprecyzyjne i dziś mało przydatne. Nasza scena polityczna dojrzała wreszcie do tego, by mówić o: socjaldemokratach, liberałach, konserwatystach, czy… no właśnie. “Narodowcy” to dość mocne określenie. Owszem, narodowcy znajdują się w tej samej ćwiartce co PiS, ale nazywanie każdej osoby o poglądach konserwatywnych światopoglądowo i socjalnych gospodarczo narodowcem, byłoby przesadą. Tę część nazywa się też etatystami, nie wiem, ja nie mam na to zbytnio pomysłu :( Pamiętaj tylko, że to jedynie model i jak każdy model jest uproszczeniem. Jest o wiele więcej bardziej złożonych modeli, ale ten i tak jest sto razy lepszy niż prosty podział na lewicę i prawicę, który powoduje tylko kłótni i nieścisłości. Pamiętaj więc o diagramie Nolana – pomaga on zrozumieć choć trochę scenę polityczną. Oraz to, że dzisiaj pojęcia “lewica” i “prawica” są często błędnie używane. Dlaczego ten wykres jest obrócony? Pamiętasz pewnie, że w pewnym momencie obróciłem wykres. Dlaczego nie może on wyglądać tak jak na początku, jak układ współrzędnych? Bo wtedy domyśleni nazywalibyśmy lewą stronę lewicą, a prawą – prawicą. A tak jak mówiłem – o ile nazywanie części konserwatywnej prawicą, ma jeszcze jakiś sens (choć obóz konserwatywno-liberalny będzie się burzył, że tylko oni są prawdziwą prawicą), o tyle nazywanie demokratów lewicą jest mocno naciągane. Socjalne postulaty lewicy są na tyle silne, że nie ma sensu zapominać o nich i nagle brać pod uwagę tylko światopoglądu. To zresztą starałem się w tym tekście pokazać – nie możemy zapominać ani o osi światopoglądu, ani o osi gospodarki. Co powoduje, że podział na samą lewicę i prawicę nie ma zbytniego sensu. Czy Hitler był lewicowy, czy prawicowy?! Jeśli przeczytałeś całość ze zrozumieniem, to nie muszę chyba tłumaczyć, że narodowy socjalizm jest lewicowy gospodarczo (jak to socjalizm), ale konserwatywny światopoglądowo. Nazywanie hitlerowców lewicowcami jest jakimś straszliwym pomyleniem pojęć. Jak można mówić, że Hitler był lewicowy, skoro jego działania uosabiały najgorszy koszmar lewicy? Nienawiść na tle rasowym, eksterminacja ze względu na kolor skóry, wychwalanie białej, aryjskiej rasy i tym podobne? Bzdura, straszliwa bzdura. A jakie ja mam poglądy? A moje poglądy i ich ewolucja (a przeszedłem przez trzy ćwiartki!) to zupełnie inna historia zasługująca na osobny tekst. Dodam tylko, że do tekstu, który przeczytałeś oraz właśnie tego o zmianie poglądów, dojrzewałem tak długo, że w międzyczasie… sam zmieniłem poglądy ;D Obiecuję że wkrótce. *** WERSJA TL;DR (dla tych co nie lubią czytać, lub nie mają czasu) Oto tak zwany diagram Nolana. Pokazuje on wyraźnie, że oprócz tradycyjnej lewicy (lewa ćwiartka – liberalna światopoglądowo, socjalna gospodarczo) oraz tradycyjnej prawicy (prawa ćwiartka – konserwatywna światopoglądowo i liberalna gospodarczo, czyli wolnorynkowa) mamy jeszcze dwie możliwe kombinacje poglądów (górna i dolna ćwiartka). PiS jest prawicowy (konserwatywny) światopoglądowo, ale także socjalny (lewicowy) gospodarczo. Liberalni demokraci (na przykład Nowoczesna) są raczej wolnorynkowi, ale jednocześnie liberalni światopoglądowo. Nie są więc także ani lewicą, ani prawicą. To tyle w skrócie. A jeśli to za mało – przeczytaj cały tekst :)
A prawica z tego rechocze, tak jak rechotała, gdy lata temu wprowadziła do polskiej wyobraźni pojęcie „politycznej poprawności” czy „dziecka nienarodzonego”. Dziś czerpie z tego polityczną siłę. Tymczasem w USA prawica, pod płaszczykiem walki z „cancel culture” i „wokizmem”, zaczęła cenzurować biblioteki.

Bobbio Norberto (1996), Prawica i lewica, Kraków: Wydawnictwo Znak. Boski Paweł (1993), O dwóch wymiarach lewicy – prawicy na scenie politycznej i w wartościach politycznych polskich wyborców, w: Wartości i postawy a zmiany systemowe. Szkice z psychologii politycznej, red. Janusz Reykowski, Wydawnictwo Instytutu Psychologii PAN, Warszawa, s. 49–100. Callens Marie-Sophie, Bart Meuleman (2017), Do integration policies relate to economic and cultural threat perceptions? A comparative study in Europe, International Journal of Comparative Sociology, Vol 58, Issue 5, 367–391. Centrum Badania Opinii Społecznej CBOS (2017), Stosunek Polaków do przyjmowania uchodźców, nr 1/2017, Warszawa. Centrum Badania Opinii Społecznej CBOS (2018), Stosunek Polaków i Czechów do przyjmowania uchodźców, Komunikat z badań nr 87/2018, Warszawa. Centrum Badania Opinii Społecznej CBOS (2016), Stosunek do przyjmowania uchodźców, Komunikat z badań nr 136/2016, Warszawa. Dahinden Janine (2016), A plea for the ‘de-migranticization’ of research on migration and integration, Ethnic And Racial Studies, 2016, vol. 39, no. 13, s. 2207–2225, Davidov Eldad, Daniel Seddig, Anastasia Gorodzeisky, Rebeca Raijman, Peter Schmidt & Moshe Semyonov (2020) Direct and indirect predictors of opposition to immigration in Europe: individual values, cultural values, and symbolic threat, Journal of Ethnic and Migration Studies, vol. 46:3, ss. 553–573. Główny Urząd Statystyczny (2019), Główne kierunki emigracji i imigracji na pobyt stały w latach 1966–2018, Gomółka Krystyna (2018), Współczesne partie polityczne w Polsce wobec problemu imigracji i migrantów, w: Polityka migracyjna w obliczu współczesnych wyzwań: Teoria i praktyka, pod red. H. Chałupczak, M. Lesińska, E. Pogorzała, T. Browarek Lublin: Wydawnictwo UMCS, ss. 385–399. Goździak Elżbieta M., Péter Márton (2018), Where the Wild Things Are: Fear of Islam and the Anti-Refugee Rhetoric in Hungary and in Poland, Central and Eastern European Migration Review, Vol. 7, No. 2, 2018, ss. 125–151. Hooghe Liesbet, Gary Marks (2018), Cleavage theory meets Europe’s crises: Lipset, Rokkan, and the transnational cleavage, Journal of European Public Policy, vol. 25, 2018 – Issue 1, s. 109–135. Inglehart Roman, Norris Pippa (2016), Trump, Brexit, and the Rise of Populism: Economic Have-Nots and Cultural Backlash, Harvard Kennedy School Faculty Research Working Paper Series, No. RWP16-026, Karnowska Danuta (2010). Identyfikacja lewica-prawica i jej rozumienie w przestrzeni kulturowej. Preferencje Polityczne 2009. Postawy – Identyfikacje – Zachowania, red. Agnieszka Turska-Kawa, Waldemar Wojtasik, Katowice, s. 139–151. Konieczna-Sałamatin Joanna (2019), Konkurencja, zagrożenie czy ratunek dla gospodarki? Postawy Polaków wobec imigrantów, Studia Socjologiczno-Polityczne. Seria Nowa, Nr 1(10), 61–82. Kwiatkowska Agnieszka, Mikołaj Cześnik, Marta Żerkowska-Balas, Ben Stanley (2016), Ideologiczna treść wymiaru lewica–prawica w Polsce w latach 1997–2015, Studia Socjologiczne, nr 4(223), s. 97–129. Lipset, Seymour M., Seth Rokkan, (1967). Cleavage Structures, Party Systems and Voter Alignments: An Introduction, w: S. M. Lipset & S. Rokkan (red.), Party Systems and Voter Alignments: Cross-National Perspectives. New York, s. 1–64. Lucassen Geertje, Marcel Lubbers (2012), Who Fears What? Explaining Far-Right-Wing Preference in Europe by Distinguishing Perceived Cultural and Economic Ethnic Threats, Comparative Political Studies, vol 45, Issue 5, s. 547–574. Łodziński Sławomir, Szonert Marek (2017), „Niepolityczna polityka”? Kształtowanie się polityki migracyjnej w Polsce w latach 1989–2016, Studia Migracyjne – Przegląd Polonijny, nr 43 /2 (164), s. 39–66. Markowski Radosław, Ben Stanley (2016), Rozłamy socjopolityczne w Polsce: iluzja czy rzeczywistość?, Studia Socjologiczne, nr 4(223), s. 14–40. Marmola Maciej (2016), Nastawienie do imigrantów a mechanizm powstawania nowych partii politycznych – przypadek Polski, Political P, numer 12, s. 89–104. Okólski Marek (2012), Modernising impacts of emigration, Studia Socjologiczne, vol. 3 (206), s. 49–79. Polko Paulina (2018), Polityka migracyjna w programach polskich partii politycznych po 1989 r., Wschodnioznawstwo, vol. 12(2018), s. 339–354. Rovny Jan (2014), The other ‘other’: Party responses to immigration in eastern Europe. Comparative European Politics, Palgrave Macmillan, vol. 12 (6), Semyonov, Moshe, Raijman, Rebeca, & Gorodzeisky, Anastasia (2006). The Rise of Anti-foreigner Sentiment in European Societies, 1988–2000. American Sociological Review, vol. 71(3), ss. 426–449. Skarżyńska Krystyna, Henne Kamil (2011), Lewicowość–prawicowość autoidentyfikacji politycznych a przekonania i kapitał społeczny–perspektywa psychologii politycznej, Studia Socjologiczne, vol. 2(201), s. 85–108. Trojanowska-Strzęboszewska Monika (2010), Kształtowanie się stanowisk politycznych na temat imigracji i imigrantów w Polsce w latach 2001–2005, Warszawa, Instytut Spraw Publicznych. Wimmer Andreas and Nina Glick Schiller (2002), Methodological nationalism and beyond: nation-state building, migration and the social sciences, Global Networks, vol. 2, 4, s. 301–334. Wojtasik Waldemar (2011), Lewica i prawica w Polsce. Aspekty ekonomiczno-społeczne, Oficyna Wydawnicza Humanitas, Sosnowiec.

rGiZx.
  • zq7x9td7vf.pages.dev/64
  • zq7x9td7vf.pages.dev/37
  • zq7x9td7vf.pages.dev/47
  • zq7x9td7vf.pages.dev/78
  • zq7x9td7vf.pages.dev/45
  • zq7x9td7vf.pages.dev/41
  • zq7x9td7vf.pages.dev/81
  • zq7x9td7vf.pages.dev/95
  • lewica a prawica poglądy